Chłopiec czy dziewczynka? – czy to takie ważne?

Przez ostatnie kilka miesięcy usłyszałam to pytanie z milion razy. Prawie każdy kto mnie spotyka pierwsze o co pyta to czy chłopiec czy dziewczynka?

Jest w sumie jeszcze jedno pytanie, ale to dopiero od trzech może czterech miesięcy. Otóż: „Jaszcze nie urodziłaś?” Ano jeszcze nie 😉 Nie moja wina, że każdy dodatkowy kilogram szedł w brzuch i zanim lekarz potwierdził ciążę to nie za bardzo miałam jak ją ukryć 😉 Ba na początku nie tyłam a i tak brzuch rósł 😉

Ale odbiegam od tematu. Chciałam dzisiaj zająć się jednak tym pierwszym pytaniem 🙂

Chłopiec czy dziewczynka?

Dziecko, po prostu dziecko. Moja mała niespodzianka 🙂

Dlaczego nie chcę znać płci? No cóż powodów jest kilka.

Zacząć należy od tego, że w tej ciąży pobiłam mój rekord czasu spędzonego w szpitalu. Pobiłam rekord przyjętych antybiotyków, które w sumie były podawane w ciemno bo posiew jest zwykle po 5-6 dniach, a ja je dostawałam od razu. W końcu umierałam z bólu i było to tak zwane mniejsze zło. Leki przeciwbólowe to kolejne zło na które byłam skazana żeby być w stanie jakoś żyć. W zasadzie żadnego z tych leków nie można brać na własną rękę w ciąży. Do tego jeszcze cała masa witaminek i leków domowych typu nospa, witamina c, furagina itp.

Może dla kogoś informacja o płci jest w takim momencie istotna. Dla mnie w ogóle. Dla mnie istotne jest to żeby dziecko urodziło się zdrowe i żeby po narodzinach nie ponosiło konsekwencji tego czym byłam faszerowana. Nie mam tu do nikogo żalu o te leki, bo wiem że bez nich nie dałabym rady przeżyć tyle czasu. Często w domu nic mi nie pomagało i musiałam jechać do szpitala. Gdybym była w stanie radzić sobie bez szpitala to pewnie bym to zrobiła, ale niestety ból zatkanej nerki to w skali od 1 do 10 to 20. W skali w której poród oceniam w porywach na 10, a przez większość czasu na jakieś 8.

Ale było, minęło. Właściwie mija, bo jeszcze wszystko może się zdarzyć biorąc pod uwagę fakt że na wizytę u specjalisty już dwa miesiące temu czekało się 10 miesięcy, a zabiegów potrzeba wiele.

Chłopiec czy dziewczynka? – jak to było wcześniej

W poprzednich ciążach znałam płeć dzieci bardzo szybko. O ile przy pierwszym nie miałam zastrzeżeń, o tyle przy drugim żałuję że się dowiedziałam.

Tak się jakoś składa, że ludzie jak usłyszą jakiej płci dziecka się spodziewamy nie potrafią nie podzielić się co o tym myślą. Spotkały mnie dwie takie wybitnie nieprzyjemne sytuacje.

-Chłopiec czy dziewczynka?

-Chłopiec

-Nie możliwe, tak zbrzydłaś, że na pewno będzie dziewczynka (Ach ta moja mała Antonina)

Nie ma to jak usłyszeć w ciąży że się zbrzydło 😉 Szalenie przyjemne, kiedy nasze ciało się zmienia, kiedy coraz trudniej nam się poruszać, a ulotki reklamowe sklepów z bielizną powodują u nas stany przed depresyjne i zastanowienie czy na pewno jeszcze kiedyś ubiorę taką sexowną bieliznę 😉

Ale to nie wszystko co usłyszałam:

-Chłopiec czy dziewczynka?

-Chłopiec

-Drugi? Współczuję

Ja rozumiem, że istnieje kult hodowania parki, nie wiem w jakim celu. Czy chodzi o dalsze rozmnażanie, żeby dalej podać swoje geny czy o co. Po 4 latach bycia mamą dwójki chłopców uważam, że to na prawdę super. Pomimo tych trzech lat różnicy chłopcy świetnie się razem bawią. Wiele się od siebie uczą. Tak również się biją. Właściwie przeraża mnie to że Antoś miałby być Antoniną i i bić się ze starszym bratem. Nie żebym jakoś dyskryminowała dziewczynki. W końcu muszą sobie jakoś radzić. I tak, jeśli urodzi mi się córka to nie będę zabraniała jej grać w piłkę, chodzić po drzewach czy nosić spodni. Właściwie podejrzewam że z nawyku będę ją wychowywać jak chłopca 😉

Chłopiec czy dziewczynka? – wyprawka

Nie okłamujmy się. Wyprawkę dla chłopca mam już w domu i nie muszę nic kupować.Pominę milczeniem fakt, że wiele osób chce mi przekazać wyprawkę po swoich dzieciach. Ja natomiast z jednej strony cieszę się, że na razie nie muszę nic kupować. A z drugiej strony chciałabym kupić coś nowego dla dziecka 🙂 No i kupiłam 😉 Ciuszki na wyjście ze szpitala 😉 A potem się zobaczy. Szafa póki co pełna 😉

No i to strojenie dziewczynek. Chłopcu wystarczą spodnie i bluzka. I w zasadzie wszystko do wszystkiego pasuje. Dziewczynka potrzebuje i spodni i spódniczki,  najlepiej jeszcze leginsy. No i rajstopki które są o wiele mniej wytrzymałe niż spodnie. Chłopiec ma kurtkę, jedną na każdą okazję. Dziewczynkę fajnie jest przystroić w piękny płaszczyk. No i ozdoby – gumeczki, spineczki, opaseczki. I gdzie to wszystko trzymać? I skąd brać na to pieniądze? Wyobrażacie sobie ten szał jak matka jest krawcową?

Chłopiec czy dziewczynka? – zabawki

Aaaaaaaaa, pamiętam jak dziś jak Matka Prezesa przeżywała, że nie będzie bawić się różowymi filiżaneczkami i lalkami. Ja szczerze mówiąc boję się tego. To nie scenariusz dla mnie. Ja z utęsknieniem czekałam na składanie pierwszych klocków lego, kocham bawić się z dziećmi klockami magnetycznymi czy konstrukcyjnymi. Uwielbiam składać tory kolejki. Tylko oni za bardzo mnie ostatnio do tego nie dopuszczają. Radzą sobie sami 🙁 Czy ja mam teraz zacząć kupować lego dla siebie? Ale mamy równouprawnienie i może potencjalna córeczka odziedziczy geny i zainteresowania po mamie 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.