Księga wymagającego dziecka – W&M Sears

Moje pierwsze dni macierzyństwa tak samo jak ciąża wywołały totalny szok. Miałam tą wątpliwą przyjemność być mamą nieodkładalnego dziecka. Moim największym szczęściem było to że było to pierwsze dziecko i uznałam to za standard. W końcu wszyscy znajomi narzekali że się przy dziecku wyspać nie mogą.

Jednak zamiast być lepiej było coraz gorzej. Zaczęły się komentarze że jak nauczyłam i że moje mleko jest małowartościowe. Z bólem serca przyznaję że próbowałam zostawić dziecko do wypłakania. Nie powiem jak długo wył, i się nie uspokoił bo tego żałuję i mi wstyd. Był czas że dokarmiałam butlą. Jednak po 3 miesiącach moje dziecko zmądrzało i jak miało patrzeć na ryczącą matkę która z wielkim bólem szykuje kolejne butelki to w końcu wrócił na samą pierś.

Niestety księga wymagającego dziecka została wydana w 2015 roku więc moje dziecko już dosyć duże było. Mimo to wiedza tam zawarta umocniła mnie w przekonaniu że to nie dziecko mną manipuluje tylko po prostu takie jest.

Wyobraźcie sobie że wasze 4-letnie dziecko skacze po meblach a wy czytacie książkę, ale nie byle jaką, książkę w której ktoś opisuje wasze dziecko. Książkę w której wasze dziecko nie jest nazywane rozwydrzonym bachorem tylko wymagającym dzieckiem. Książkę w której noszenie dziecka w chuście nawet cały dzień jest naturalnym sposobem radzenia sobie z nim a nie rozpieszczaniem. Gdzie dziecko w małżeńskim łożu nie jest mordercą namiętności w związku tylko sposobem radzenia sobie, sposobem zyskania dodatkowego snu.

Lektura tej książki utwierdziła mnie w przekonaniu że nauczanie domowe nie jest moim dziwnym wymysłem tylko bywa całkiem skutecznym sposobem w kształtowaniu dziecka.

Po zapoznaniu się z opisem wymagającego dziecka, czytamy o sposobach radzenia sobie z nim. O tym że jego zachowanie pomimo tego że teraz jest uciążliwe jeśli będziemy reagować na jego potrzeby a nie je ignorować to wyrosną na pewnych siebie dorosłych, uczciwych, wrażliwych. Na samym końcu autorzy częstują nam opowieściami ludzi którzy przetrwali 🙂 Tak, wymagające dzieci w końcu stają się mniej wymagające. A satysfakcja z efektów jest warta początkowych trudów 🙂

2 komentarze

    1. Muszę przyznać szczerze że sama od wakacji ją czytałam 🙂 Jakoś w międzyczasie wpadały mi w ręce lżejsze lektury 🙂 Niemniej jest to naprawdę skarbnica wiedzy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.