W głębi kontinuum – Jean Liedloff

Muszę przyznać że sięgnęłam po tą książkę w najbardziej odpowiednim dla mnie momencie. Jeszcze miesiąc temu pewnie nie wzbudziłaby we mnie aż tak wielu emocji. Czytając właśnie „W głębi kontinuum” przekonałam się jak duży wpływ ma na odbierane treści to co dotychczas przeżyliśmy.

Odłóżmy jednak moje życie osobiste na bok. Główne przesłanie jest chyba całkowicie zgodne z tym co radzę mamom które zwracają się do mnie o pomoc. Mianowicie każda z nas jest najlepszą matką dla swojego dziecka. Jednak ważne jest aby postępowała tak jak każe jej, jej wewnętrzny głos. Odcinając się od poradników szczególnie pisanych dla mas, a nie dla naszego konkretnego dziecka. Bo przecież każde dziecko ma inne potrzeby, każda para mama-dziecko potrzebuje czegoś innego do zachowania równowagi w życiu.

Tak mi się nasuwa uczenie dziecka samodzielnego zasypiania. Wiele kobiet stosując popularne metody działa wbrew temu co czują. Sama kiedyś próbowałam zostawić dziecko do wypłakania. Na szczęście mój syn był mądrzejszy ode mnie i nie poddał się. Ja w końcu pomimo mojej upartości uległam. Obydwojgu nam było tak lepiej 🙂

Mówicie dziecku często żeby nie wchodziło gdzieś żeby nie spadło? Takie samospełniające się przepowiednie? Zastanawiacie się jak to działa? Polecam zagłębić się w tą książkę, jest to wyjaśnione w bardzo przejrzysty sposób. Dziecko bawiące się ogniem lub ostrym nożem, a może balansujące na krawędzi urwiska. Serce staje. Tylko dlaczego tym dzieciom nie stała się krzywda? I dlaczego na placu zabaw obcy ludzie karzą mi pilnować dzieci które bardzo sprawnie wdrapują się po drabinkach? Dlaczego obcy ludzie ingerują w to jak wychowuję moje dziecko :/ Dlaczego pozwalam mojemu dziecku korzystać z placu zabaw tak jak ono tego chce? Otóż spotkałam się z nadopiekuńczością w stosunku do mnie. Szkoła zawodowa lekcja w-fu, ćwiczenia na drążku. Zawsze byłam sprawna na drążku. Zapomniałam bluzkę schować w spodnie i kiedy zwisałam do góry nogami bluzka opadła. Naturalnym dla mnie było puszczenie się w bezpiecznej pozycji i poprawienie bluzki, często mi się to zdarzało, a czasami po prostu dla przyjemności zwisałam z rękoma do dołu. Nauczycieli podbiegli i zaczęli mnie łapać, próbować przechylić i w ogóle. Jak nigdy bałam się wtedy że spadnę, ingerowali w moje poczucie równowagi. Zaczęłam krzyczeć żeby mnie puścili bo spadnę 😀 Na szczęście nic się nie stało, ale mogło, bo została podważona moja umiejętność radzenia sobie. Asekurowanie mnie podczas ćwiczeń było dla mnie straszne, rozumiem strach nauczycieli, ale to mnie rozpraszało, dlatego staram się nie robić tego moim dzieciom.

Miałam nie pisać o teraźniejszości to zaczęłam o przeszłości 🙂

Z czystym sumieniem polecam tą książkę, szczególnie jeśli dopiero staniecie się rodzicami. Utwierdzi was w przekonaniu że najważniejsze jest to co czujecie. Ta równowaga w was. Kiedyś jedna mama zadała pytanie czy może kłaść noworodka na brzuchu do spania. Bardzo powszechna jest teoria że sprzyja to SIDS. Co powinna zrobić? Teoretycznie szansa że stanie się coś złego jest mała, ale jeśli ona czuje niepokój związany z kładzeniem dziecka w ten sposób to nie powinna tego robić, bo możliwe że faktycznie w jej sytuacji coś się wydarzy. Wyobraźcie sobie że czujecie więcej niż wam się wydaje, tylko trzeba słuchać swojego wewnętrznego głosu 🙂

Jeśli macie już dzieci, tak książka może w was wywołać wyrzuty sumienia. Wielokrotnie podważa zasady które stosujemy w naszym społeczeństwie. Chociaż wielokrotnie widzę obrazki w których wspomina się w jakich pięknych czasach żyliśmy, kiedy naturalnym było że dzieci chodzą po drzewach, że wracają same ze szkoły, że biegają po podwórku i nikt za nimi nie krzyczy żeby uważały bo się przewrócą 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.