Zbliża się wrzesień. Czas kiedy dzieci bardzo często zaczynają swoją przygodę ze żłobkiem, przedszkolem bądź inną placówką.
Mam wątpliwości czy wrzesień jest dobrym momentem na adaptację. W grupie pojawiają się wszystkie nowe dzieci w jednym dniu. Nowe dzieci, nowe panie, nowe otoczenie. To nie sprzyja dobremu startowi, szczególnie jeśli część dzieci płacze za rodzicami, a panie są dwie.
Osobiście uważam posłanie mojego syna do żłobka w lipcu uważam za strzał w dziesiątkę. Część dzieci miała wakacje u babci, część dopiero miała przyjść we wrześniu, a reszta miała za sobą już kilka miesięcy uczęszczania do placówki, więc były przystosowane. Dzięki temu uwaga pan mogła być skupiona na moim w sumie chętnym do żłobka dziecku.
Przed tym byłam tam razem z dzieckiem. Zwiedziłam budynek. Zapoznałam się z miejscem do spania dla dzieci. Uprzedziłam że bezpieczniej będzie jeśli będzie spał na leżaczku a nie w łóżeczku. Mogłam zobaczyć jak wygląda sala dzienna, w jakich warunkach dzieci jedzą. Miałam okazję zobaczyć jak syn reaguje na panie. Jak panie reagują na jego potrzeby. Mógł przyjść przytulić mnie jak miał taką potrzebę. Zobaczyć że ja normalnie rozmawiam z paniami i że skoro mama je lubi to chyba są fajne no nie 😉
Pożegnanie
Najważniejsze aby dziecko samo weszło do sali. Bez krzyku. Bez zmuszania. Na pierwsze dni zaplanujcie sobie więcej czasu na pożegnanie. Pozwólcie dziecku tulić się ile potrzebuje. Spędzenie całego dnia bez was to dla dzieci na prawdę trudne wyzwanie. Starszak dosyć chętnie wchodził do sali. Jak nie to panie miały na niego sposób. Mógł sam wybrać płytę z muzyką której słuchali i mógł tańczyć. Może nawet czasami pozwoliły mu włączyć odtwarzacz. Pomaganie to jego hobby. Przynajmniej wtedy. Młodszy nie chodził do żłobka, natomiast pierwsze dni w przedszkolu były dla niego trudne. Czasami prawie godzinę wtulał się we mnie zanim zdobył się na odwagę aby wejść do sali. I co najważniejsze nikt nam w tym nie przeszkadzał. Mieliśmy tyle czasu ile potrzebowaliśmy.
Jedzenie
W żłobku dzieci są w specyficznym wieku. Już nie dzidziusie na mleczku, ale jeszcze nie duże dzieci wszystkożerne. Po pierwsze pierś. Wiele tych dzieci nadal jest karmionych piersią. Zazwyczaj poza piersią jedzą już pierwsze stałe posiłki.
Żłobek ma obowiązek spełnić wymagania sanepidu w sprawie przechowywania i podawania odciagnietego mleka z piersi. O ile oczywiście dziecko potrzebuje tego mleka. Mój syn pół pierś przed wyjściem z domu. A następnie po powrocie do domu. Korzystałam z przerwy na karmienie w pracy dzięki czemu mogłam przyjeżdżać godzinę później.
Śniadanko, obiadek i podwieczorek jadł normalnie. O ile spożywanie śladowych ilości pożywienia można nazwać jedzeniem. Tak na prawdę nawet jakby nic nie jak przez te 8 godzin to przecież nie umrze z głodu. Poza tym wszystko wskazuje na to z że moje mleko miało niezłego kopa, bo jak zakończyliśmy kamienie piersią to panie od razu zauważyły że coś się zmieniło. Syn nie tylko jak nigdy zjadł cały obiad, on jeszcze próbował podkradać koledze 😂
Sen
Tego boją się chyba wszystkie mamy karmiące piersią. Bo przecież ich dzieci usypiają tylko przy piersi. Ja też tego się panicznie bałam. Brałam pod uwagę rezygnację z pracy i żłobka żeby nie męczyć dziecka. Na forum dziewczyny tłumaczyły że w żłobku działa psychologia grupy, wszystkie dzieci śpią, więc moje też zaśnie. Byłam ogromnie zdziwiona, kiedy odbierając go usłyszałam, że w sumie to zasnął jako pierwszy. Później w ogóle ustaliliśmy że skoro on rano po przyjściu zasypia to po co ma być przetrzymywany do drzemki. Jak chce to niech śpi. Wstawał dopiero jak reszta dzieci przychodziła na śniadanko. Dzięki temu po pracy mogliśmy spędzać razem więcej czasu. Przed wprowadzeniem drzemki po prostu odbierałam dzieci które w zasadzie szkło już spać.
Czy to już czas?
Kiedy zapytać dziecko do żłobka, kiedy jest na to najlepszy czas? Nie ma na to jednej odpowiedzi. Każde dziecko jest inne i radzi sobie inaczej. Na pewno czas lęku separacyjnego nie jest dobrym momentem. Moja córka w tej chwili nie chce zostać z tatą kiedy ja wychodzę z psem na spacer. A od samej maleńkości zostawiałam ich wielokrotnie samych razem. Pojawił się lęk i nie ma opcji że spędzi minutę beze mnie.
Wszelkie wydarzenia przewracające świat dziecka do góry nogami też nie są dobrym czasem na adaptację czy to w żłobku czy w przedszkolu.
Czasami fajnie jest dać dziecku coś co będzie mu o rodzicach przypominać, jakiś drobiazg , zdjęcie.
A najważniejsze to trafić na cudowne, pełne wyrozumiałości panie. To one będą opiekować się naszym największym skarbem przez sporą część dnia. Życzę wam takich aniołów jak panie ze żłobka mojego starszaka i panie z przedszkola młodszego syna.