Dziecko z bliska idzie w świat – Agnieszka Stein

Dziecko z bliska idzie w świat to druga książka Agnieszki Stein która zasiliła moją biblioteczkę. Prawdopodobnie leżałaby nieprzeczytana nieco dłużej, ale coś jednak sprawiło, że zaczęłam ją czytać. Po tytule wnioskowałam, że jest przeznaczona dla rodziców nastolatków którzy pewnie niedługo opuszczą rodzinne gniazdo. Myliłam się. Żałuję, że nie przeczytałam jej zanim pierworodny trafił do szkoły.

Dziecko z bliska idzie w świat

to książka dla rodziców dzieci które kończą przedszkole, chociaż można z jej treścią zapoznać się jeszcze wcześniej. Dlaczego wcześniej? Ponieważ dla niektórych rodziców może być fajną terapią. Książka daje możliwość zastanowienia się nad swoim własnym dzieciństwem. Spojrzenia na siebie jako dziecko z perspektywy dorosłego człowieka. Przypomnienie sobie jak się w różnych sytuacjach czuliśmy. Czytałam ją baaaaaardzo długo. A właściwie bardzo często zatrzymywałam się, aby przemyśleć jakieś zagadnienie. Aby wszystko przeanalizować. Aby wrócić pamięcią do dawnych lat. Zdecydowanie podziwiam moich rodziców, za to że udało im się mnie wychować i nie zwariować. Chciałabym mieć tak dużo cierpliwości do moich dzieci jak moja mama miała do mnie.

W książce nie dostaniemy gotowych odpowiedzi na pytanie jak wychowywać dziecko. Raczej zostaniemy nakierunkowani na to jak nasze reakcje wpływają na dziecko.

Opisane są relacje między rodzicami, a dzieckiem. Jednak nie tylko. Ale tylko na to w sumie mamy wpływ. Relacja naszego dziecka z innymi dziećmi i z otoczeniem jest od nas zupełnie niezależna. Nie oszukujmy się, ta relacja jest dla wielu rodziców przerażająca. Dziecko które idzie do szkoły to dziecko nad którym mamy coraz mniejszą kontrolę. Nie jesteśmy już w stanie kontrolować z kim spędza czas i jak go spędza. Pozostaje wierzyć w to, że dotychczas wpoiliśmy odpowiednie wartości naszym dzieciom bo od teraz jednak głównie będziemy zbierać owoce tego jak dziecko wychowaliśmy. Oczywiście nie znaczy to, że na wszystko jest już za późno. Zresztą zapraszam do przeczytania książki, bo na prawdę warto 🙂

2 komentarze

  1. Moja córka skończyła 4 lata. Niby jeszcze wcześnie ale już myślę o tym jak poradzi sobie w szkole. 45min lekcji. Zadania domowe. Starsze dzieci z innych klas. Jakoś tak przeraża mnie ta myśl.
    Za moich czasów było jakoś inaczej. Kumple z przedszkola byli że mną przez całą podstawówkę a teraz ? Masakra. Nie ogarniam pomimo ze mam jeszcze czas.

    1. To może warto już zacząć się przygotowywać 🙂 Powodzenia – każdy nowy etap jest trudny 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.