Konferencja Fundacji Rodzić po Ludzku

18 listopada uczestniczyłam w konferencji organizowanej przez Fundacje Rodzić po Ludzku. Pomimo początkowych problemów z dotarciem spowodowanych przez czynniki niezależne oda mnie udało mi się dotrzeć i zarejestrować na czas 🙂 uprzedze osoby które mnie znają. Nie, nie zabłądziłam i nie, nie zaspałam 🙂

Już na dzień dobry przy rejestracji spotkałam się z koleżankami ze studium dla doul, a także poznańskimi doulami które spotkałam już niejednokrotnie, no i oczywiście Patrycję dzięki której mogę być doulą bez wyjeżdżania do Warszawy 🙂 Spotkanie oczywiście naładowało mnie pozytywną energia. W końcu tak lepiej niż kiedy idzie się w zupełnie obce towarzystwo.

Tematem konferencji były: „procedury i emocje- profesjonalna relacja położnej z kobieta”. Plan konferencji byl bardzo ciekawy. Ale dopiero uczestnictwo udowodniło że warto było rano zerwać się wcześnie z łóżka. W końcu do Poznania jedzie się ponad godzinę 🙂

„Anielskie i diabelskie oblicze porodu-świat emocji w ciąży, porodzie i po porodzie”. Mowa była o emocjach kobiet,  o emocjach o których się na co dzień nie mówi, bo przecież kobieta jest w stanie błogosławionym, powinna się cieszyć ze swojego stanu. Gdzie tutaj miejsce na stres. Gdzie miejsce na obawy i strach. Kobieta ze wszystkim musi się zmierzyć sama. Z reszta sama bardzo często wymaga od siebie więcej niż może unieść. Jak dziś pamiętam pierwsza wizytę w ciąży u ginekologa. W pierwszej ciąży chodziłam prywatnie więc już na pierwszej wizycie zaproponowano mi chorobowe. Odmówiłam. Przecież ciąża to nie choroba. Następna wizyta za dwa tygodnie. Po kilku dniach byłam u lekarza rodzinnego prosić o zwolnienie. Niestety nie nadawałam się do pracy.
Była to dla mnie jakaś niedorzeczność. Ostatnie 5 lat to było dla mnie uświadamianie sobie że nie ma jednej prawidłowej drogi dla każdego. Mimo że wszystkie kuzynki pracowały prawie do porodu ja od początku byczyłam się w domu. Usłyszałam wielokrotnie na ten temat wiele niemiłych komentarzy. Myślę że te komentarze miały na celu dowartościowanie siebie kosztem „poniżenia”mnie. Myślę że jeszcze niejednokrotnie poruszę ten temat.

„Słód jęczmienny a efektywność laktacji – wyniki badań” Właściwie to dosyć po macoszemu potraktowałam wykłady sponsorów. Niemniej kilka moich koleżanek bardzo sobie chwali femaltiker.

„Czy jest możliwy poród fizjologiczny w szpitalu? – praktyka przyszpitalnego Domu Narodzin oddziału szpitalnego prowadzonego przez położne”
Słuchałam, słuchałam i nie mogłam wyjść z podziwu. Poród domowy przeniesiony na porodówkę. Jestem oczarowana inicjatywa projektu zielona linia. Wiele kobiet marzy o porodzie domkowym ale niestety nie kwalifikuje się. Od dawna marzę o porodzie w szpitalu ale zbliżonym do domowego. Nie śmiem marzyć o domowym, to byłby cud gdyby mnie zakwalifikowano. Jednak wierzę że poród szpitalny też można dobrze wspominać. Myślę też że szpital w małym mieście ma szansę stworzyć takie warunki kobietom. Zastanawiam się jakim zainteresowaniem cieszyłyby się porody przyjmowane przez położne. Bez zbytecznej medykalizacji. Pamiętam jak w szkole rodzenia kobiety pytały się jak to zrobić żeby przy porodzie był ich lekarz. Pamiętam jak zapytałam wtedy po co im lekarz i wzbudziłam spore zaskoczenie. No ale jak to poród bez lekarza. Ale to może dlatego że przygotowywałam się do drugiego porodu i doskonale pamiętałam jak lekarz na dzień dobry podważył swoje kompetencje. Jak stał sobie z boku i w zasadzie jedyne co zrobił to kilka głupich komentarzy i szycie mnie po nacięciu. I to jak bardzo próbowałam panować nad sobą żeby go nie kopnąć przy tym szyciu.

Czego ważnego się jeszcze dowiedziałam? Otóż poradnia laktacyjna może być finansowana z funduszy miejskich! W Gdańsku działa to całkiem sprawnie. Od dawna mówiłam że wypadałoby żeby porady laktacyjne były refundowane, ponieważ wiele kobiet nie karmi ponieważ nie skorzystało z porady ze względów finansowych. Skoro nie chcą tego finansować to najwyższa pora znaleźć innego sponsora. Myślę że najbliższy czas poświęcę przygotowaniu wstępnego projektu i silnej argumentacji do przedstawienia odpowiednim osobom. Wierzę w powstanie darmowej poradni w naszym mieście 🙂

Po projekcji filmu „Microbirth – poród w skali mokro” przyszedł czas na dyskusję, która nie była skupiona bezpośrednio na filmie a na tym w jaki sposób sprawić aby kobiety mniej bały się porodu naturalnego. Kilka położnych opowiedziało o tym co robią w swoich miastach. A co ja mogę zrobić jako doula? Myślę o spotkaniach z kobietami, może coś na wzór kręgu opowieści porodowych. Oczywiście tylko pozytywnych. Takich które dodają odwagi. Takich o jakich czytałam w nowej książce Iwony Marczak.  Tak sobie myślę że powinna być to lektura obowiązkowa dla każdej kobiety w ciąży. Ale rozpisywać się nie będę bo właśnie o tej książce będzie mój następny wpis 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.