Jak zafundować kobiecie depresje

Niedawno uczestniczyłam w seminarium dotyczącym depresji. Przyczyniło się to do tego, aby napisać coś co siedzi w mojej głowie od dawna. Depresja to choroba, która dotyka coraz większą liczbę ludzi. Nie omija nawet kobiet w ciąży i po porodzie. W tym bardzo ważnym okresie dla każdej kobiety ich hormony potrafią działać w nieprzewidywalny sposób.

Pamiętacie początek ciąży, te męczące wymioty, ta senność, ta drażliwość? Pamiętacie jak pamięć was zawodziła?  Jak nic wam się nie chciało? A pamiętacie co otoczenie mówi o ciąży? O kobietach w ciąży?

Ciąża to nie choroba

W ciąży można pracować.

Ja to do porodu pracowałam, tym młodym matkom to się w głowach poprzewracało.

A kiedy kobieta zachodząc w ciążę wyobraża sobie, że właściwie nic się w jej życiu nie zmieni? No trochę przytyje, będzie więcej jeść, będzie rozmawiać z brzuszkiem, spacerować, dbać o skórę i wygląd. I na pewno nie zaniedba dotychczasowego trybu życia, dalej będzie pracować, dalej chodzić na imprezy. Oczywiście codziennie będzie nadal gotować. Też tak miałyście?

Zetknięcie z rzeczywistością bywa bolesne. Zamiast spacerów – wczasy na oddziale szpitalnym. Zamiast pracy – wylegiwanie się w łóżku. Zamiast imprez – pilnowanie godzin posiłków i poziomu cukru. No cóż łatwe to nie jest. Nie każda kobieta odnajduje się w nowej sytuacji tak różnej od jej wyobrażeń.

Myślicie, że pocieszanie jej słowami , że niedługo urodzi i to się skończy ją pocieszy? Wiecie jak słowa nie przejmuj się potrafią dobić? Serio, dla osoby która potrzebuj wsparcia bagatelizowanie jej przeżyć potrafi jeszcze bardziej dobić. To nic takiego. Każda musi to przejść. Super, jakie to wspierające. A może raczej powodujące, że kobieta zamyka się w sobie. Przestaje opowiadać o tym co czuje. A od tego tylko jeden krok do depresji.

Poród, strach przed porodem.

Ta położna krzycząca na rodzącą chce pani zabić swoje dziecko? Nie umie pani rodzić! To na pewno nie boli aż tak bardzo.

Ten lekarz który tylko rozprasza, wredna rodząca przeszkodziła mu w oglądaniu meczu.

Ten mąż który zamiast wspierać nie wykazuje zrozumienia tylko dziwi go brak kontaktu z żoną, obraża się, że ona krzyczy, że nie będzie miałam więcej dzieci.

Serio to ma kobiecie pomóc?

Depresja poporodowa  to nie jakieś urojenie. To również nie naturalna konsekwencja ciąży i porodu. To efekt braku zrozumienia. To efekt tego że kobieta traci kontrolę nad tym co się z nią dzieje. To efekt tego że wszyscy wiedzą wszystko najlepiej a ona jest głupia bo ma inne spojrzenie na macierzyństwo. Karmienie piersią? –Przecież to przeżytek, żałujesz dziecku kasy na mieszankę mleko zastępczą?  

Śpisz z dzieckiem? – jesteś leniwa, powinnaś radością wstawać w nocy co godzinę.

Masz nieposprzątane w domu – jak mogłaś tak mieszkanie zapuścić, kurze wyciera się codziennie.

Nie ma to jak wspierające otocznie. Tej kobiecie której hormony ciągle szaleją, która czuje się zagubiona w nowej sytuacji, wszyscy mówią co i jak ma robić. Nikt jej nie rozumie. Ona sama przestaje siebie rozumieć. Jest jej trudno. Nie ma z kim porozmawiać. Jak długo zamierzasz wspominać ten trudny poród – ciesz się, że dziecko żyje.

Proszę wysłuchajcie te kobiety, bez oceniania i bez dawania dobrych rad, po prostu wysłuchajcie. Milczenie jest złotem.

Na sam koniec mam jeszcze smutne przemyślenie. Ostatnio nie ma tygodnia żeby w mediach nie było szumu wokół niemowlęcia które traci życie. Jest to straszne. Zarówno to co się dzieje tym biednym dzieciom które niczemu nie są winne jak i to co spowodowało, że matka zabiła czy porzuciła dziecko.

W Internecie jest wiele komentarzy głoszących o tym że to nie matka, że ja to bym nigdy czegoś takiego nie zrobiłaMyślę że te kobiety które odebrały życie swojemu dziecku też nigdy nie sądziły że będą zdolne coś takiego zrobić. Zrobiły coś strasznego, bo nie otrzymały w porę odpowiedniej pomocy. Jakby zdecydowały się zostawić dziecko w oknie życia kolejne osoby głosiłyby o tym, że to nie matka, jak ona tak mogła, a może ona oddała dziecko właśnie dlatego że bała się że coś mu zrobi?

Tak łatwo jest oceniać innych. Tak łatwo zarzekać się, że my nigdy nie zrobilibyśmy nic tak strasznego. Tak trudno jest zauważyć, że ktoś ma depresję i trzeba mu pomóc zanim stanie się coś strasznego.

6 komentarzy

  1. Bardzo mądre przemyślenia. Chociaż mam na karku ledwie 18 wiosen, czuje się dotknięta tematem jako (mam nadzieję) przyszła matka i jako kobieta. Sama , będąc dość wrażliwą, jeśli nie przewrażliwioną istotą, zwracam uwagę na słowa. Zwłaszcza, że to narzędzie szczególnie mi bliskie.
    Smuci mnie to, jak traktuje się kobiety na oddziałach położniczych. I jeszcze ta ostatnia ustawa, która miałaby nie dawać kobiecie prawa do podstawowej opieki medycznej?
    Dobrze, że Pani o tym pisze, bo to jest bardzo ważne.

    1. To nie jest tak że kobiety są zawsze źle traktowane. Wyróżnione cytaty faktycznie miały miejsce. Jednak zarówno lekarze jak i położne to są ludzie. Nie można ich wszystkich wrzucać do jednego worka. Każdy jest inny, ma inne poglądy, inny poziom empatii, a czasami po prostu gorszy dzień. Czasami pomimo dobrych chęci nie potrafią sprostać oczekiwaniom konkretnej pacjentki pomimo tego, że mają bardzo dobrą opinię wśród 99% swoich pacjentów.
      Wielu z nich odwala kawał świetnej roboty, i tylko dlatego że od czasu do czasu znajdzie się padalec, który trafi do gazet za swoje nieludzkie podejście oceniani są jego koledzy po fachu.
      Im dłużej o tym myślę tym bardziej skomplikowane wydaje mi się to 🙂
      Miłej nocy 🙂

  2. Ja w ciązy uslyszalam od innej kobiety, ciaza to nie choroba… nie ma bardziej podlych slow od kobiety do kobiety, a chodzilo o to ze nie czuje sie na silach by prowadzic auto 200km. druga sytuacja, a wlasciwie ciagle ma miejsce- jak sie zalimy czasem z mezem ze nam ciezko, ze niewyspani, ze choroby malego, a tesciowa a co ja mialam powiedziec jak ja mialam dwojke rok po roku? ostatnio odpowiedzialam, ze chcemy sie pozalic czasem by nam ktos wspolczul. chociaz te slowa nie wpedzaja mnie w depresje, ale czasem czuje sie zla matka, bo egoistycznie wychodze na dwie godziny na babskie zakupy;)

    1. Takie gadanie teściowej faktycznie potrafi doprowadzić do szału. Czasami mam wrażenie że żyję w społeczeństwie gdzie ludzie zamiast zrozumienia drugiej osoby rywalizują kto ma ciężej w życiu. Takie bagatelizowanie problemów drugiej osoby. A przecież każdy ma ciężko na swój sposób, raz jest mu lepiej, a raz gorzej. A kiedy ktoś nas wysłucha bez oceniania i udzielania bezsensownych porad nawet w dobrej intencji to to czasami wystarczy. Samo słuchanie.

  3. A jak jestes w ciąży w 8 miesiącu i musisz autobusem jechac z pierwszym dzieckiem do lekarza i nie dosyć, że nikt nie ustąpi miejsca, to jeszcze pchają się na Ciebie i Twoje kilkuletnie dziecko. Dzisiaj tego doświadczyłam… odrpchnelam w koncu ten motłoch postawilam mojego syna przed sobą i podsadzilam do busa. Wiecie ze wtedy ktoś się na mnie pchał i chyba tylko cudem nie przewrocilam się z tym brzuchem i dzieckiem ktore trzymałam… chciało mi się płakać… powstrzymalam się zeby Syna nie stresować… po prostu żal…
    Jak byłam w pierwszej ciąży nie miałam problemu z miejscem i zyczliwoscia czy raczej jej brakiem. Nie wiem co się stało…

    1. To smutne, ostatnio jest taka duża nagonka na kobiety w ciąży i z dziećmi. Mam nadzieję, że więcej nie spotkają Cię takie nieprzyjemności 🙂

Skomentuj Anna Ignasiak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.