Ostatnio głośno jest o refundowaniu znieczulenia podczas porodu. I bardzo dobrze – uważam, że każda kobieta ma prawo sama decydować jak chce urodzić. Każdy ma inny próg bólu.
Do dzisiaj wydawało mi się, że kobiet rodzących ze znieczuleniem i tych bez znieczulenia jest tyle samo. Tydzień temu byłam z dzieckiem u lekarza, w czasie przeprowadzania wywiadu pani doktor spisywała też dane z książeczki zdrowia na temat porodu. Ze zdziwieniem zapytała, czy nie miałam znieczulenia podczas porodu? Odpowiedziałam z godnie z prawdą że nie, co wzbudziło jeszcze większe zdziwienie bo chyba wydawało jej się, że po prostu ktoś zapomniał wpisać do książeczki.
Rozmawiałam dzisiaj z zaprzyjaźnioną położną na ten temat. Bo poród bez znieczulenia nie wydaje mi się niczym niespotykanym. Sprowadziła mnie na ziemię informując, że faktycznie zdecydowana większość kobiet rodzi jednak ze znieczuleniem.
Do czego dążę?
Dlaczego moje przekonanie o tym, że jednych i drugich kobiet jest prawie tyle samo było błędne? Siedzę sobie i myślę na ten temat.
Należę na facebooku do wielu grup dla mam. Jednak w większości są to grupy dotyczące rodzicielstwa bliskości, chustonoszenia, karmienia piersią czy porodów domowych. W tych grupach dominuje powrót d natury. Kobiety dążą do porodów bez ingerencji medycznych. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich. Ale wielokrotnie czytam opisy porodów domowych, bądź szpitalnych bez ingerencji. Jestem tym tak otoczona, że jest to dla mnie oczywiste.
Wejdźmy teraz na popularne fora internetowe i grupy internetowe. Szczególnie na to co trafia na Bekę. Przyznaję się, że podczytuję co się tam dzieje i przeraża mnie to.
Wielka walka pomiędzy karmieniem piersią i „paszą”, pomiędzy porodem naturalnym i cięciem cesarskim. Kłótnia o to co jest bardziej kobiece, która kobieta jest lepszą matką. Czy to na prawdę jest takie istotne? Czy kobieta która nie chce karmić piersią bo nie ma na to ochoty jest gorszą matką? Nie jest. Oczywiście mleko z piersi jest lepsze, ale jeśli teraz wszyscy takiej powiedzą, że jest wyrodną matką bo nie chce karmić piersią to ona zacznie na temat kp opowiadać niestworzone negatywne opinie. Opinie w które uwierzą jej koleżanki, które dopiero urodzą. Czemu będzie to robiła? Bo nie chce być jedyną wyrodną matką w okolicy. Niech inne też karmią mieszanką. Będzie opowiadać jakim traumatycznym przeżyciem był poród. Powie, że cięcie cesarskie jest najlepszym osiągnięciem medycyny (to akurat po części prawda, bo przecież dzięki temu wiele kobiet i dzieci przezywa poród mimo, że przy naturalnym ich życie byłoby zagrożone).
Wszystko jest dla ludzi, jest po to żeby ratować życie i bezcelowym jest uważanie osób korzystających z tych udogodnień za gorsze.
I w sumie teraz już powoli dochodzę do tego co chciałam napisać.
Co decyduje o tym, że idąc rodzić z góry zakładamy, że potrzebujemy znieczulenia?
To to co słyszymy w około, te przerażające historie kobiet które rodziły ponad dwadzieścia godzin, które męczyły się i mimo to poród zakończył się cięciem, historie popękanych brodawek, historie o dzieciach które prawie tracą życie bo lekarz za długo zwlekał z decyzją o cięciu. Te wszystkie negatywne obrazy które nas otaczają powodują u przyszłych mam strach. To wywyższanie się, która matka jest lepsza, wszyscy ludzie wokoło którzy lepiej od nas wiedzą czego potrzebujemy my i nasze dzieci. To wszystko powoduje kompleksy u młodych mam, brak pewności siebie, wiary we własną intuicję.
To kobieta która rodzi czuje ból i to ona wie czy jest w stanie go wytrzymać czy jednak potrzebuje znieczulenia. To jest jej decyzja. Szkoda, że często podejmowana ze strachu.
I może w temacie zaufania sobie. Pytanie które jest często zadawane na forach, na które ja sama szukałam odpowiedzi – po czym poznać, że poród się zaczyna? Jaka odpowiedź padała najczęściej? Jak się zacznie to na pewno się zorientujesz, że to już.
Kiedy ból będzie tak silny, że potrzebne będzie znieczulenie kobieta sama pozna, nie trzeba o tym myśleć wcześniej bo nie jest to coś co można wcześniej zaplanować. Dzisiaj mówię, że nigdy w życiu nie zdecyduję się na znieczulenie, a jutro przy porodzie zmienię zdanie – mam do tego prawo.